naród,  polityka,  prawa człowieka,  prawo,  prawo naturalne,  ważne,  wybory

Fałszywi patrioci i milcząca siła dobra

O cichej sile dobra w świecie, który myli krzyk z odwagą.

W świecie pełnym hałasu, krzyku i wzajemnych oskarżeń coraz trudniej odróżnić autentyczny patriotyzm od jego zniekształconych form. W ramach cyklu refleksji społecznych Stowarzyszenie Demokracja i Sprawiedliwość oddaję głos autorom, którzy zachęcają do spokojnej, rzeczowej rozmowy o wartościach wspólnotowych, szacunku i odpowiedzialności obywatelskiej.

Dzisiejszy felieton to głos sprzeciwu wobec fałszywego patriotyzmu – i apel o powrót do tego, co ciche, dobre i prawdziwe.

Patriotyzm – słowo, które powinno łączyć – coraz częściej służy do dzielenia. Dla niektórych stał się etykietą, wygodnym hasłem, które usprawiedliwia agresję, pogardę i nienawiść. W imię „miłości do ojczyzny” niszczy się to, co stanowi jej fundament: wzajemny szacunek, wspólnotę, empatię.

W ostatnich latach słowo patriota zostało zawłaszczone przez ludzi, którzy krzyczą głośno o narodzie, ale nie potrafią rozmawiać z drugim człowiekiem. Owi „obrońcy wartości” częściej szukają wroga niż dobra. Palą flagi, gaszą świece chanukowe, rzucają tortami w sędziów, stawiają kukły Żydów na stosie. Nie bronią w ten sposób Polski – bronią własnego ego. Dla nich patriotyzm stał się sceną, na której można błyszczeć, byle głośno, byle skandalicznie, byle przekroczyć granicę przyzwoitości.

To fałszywy patriotyzm – teatralny, hałaśliwy, agresywny. Służy nie wspólnemu celowi, ale autopromocji. Zamiast jednoczyć, dzieli. Zamiast budować – niszczy. Zamiast wzmacniać naród – podkopuje jego zaufanie do samego siebie.

Właściwy patriotyzm nie potrzebuje rac, sztandarów i okrzyków. Prawdziwy patriota nie musi nikogo obrażać, by kochać swój kraj. Wystarczy, że jest przyzwoity. Że uczciwie pracuje, szanuje prawo, troszczy się o innych, rozumie, że różnorodność nie jest zagrożeniem, tylko bogactwem wspólnoty.

Dzisiejsi samozwańczy patrioci karmią się mową nienawiści, bo ta daje im poczucie siły. Ale to siła destrukcji, nie odwagi. Siła, która popycha do konfliktu, zamiast do rozmowy. W ten sposób powstaje społeczeństwo, które nie rozmawia – tylko się przekrzykuje.

Andrzej Lepper, polityk, którego trudno nazwać autorytetem, miał jednak momenty przenikliwej trzeźwości. Powiedział kiedyś:

„Wlewają w nas ten jad nienawiści i ci z lewa, i ci z prawa, tylko po to, abyśmy się żarli nawzajem, wyzywali i bili się między sobą. A oni? Oni zawsze się dogadają. Będą kraść, bogacić się i będą robili z nami, co tylko będą chcieli, i powiedzą, że to wszystko w imię demokracji.”

To zdanie, choć sprzed lat, trafia w sedno. Bo fałszywy patriotyzm to wygodne narzędzie – odwraca uwagę od prawdziwych problemów. Kiedy społeczeństwo walczy samo ze sobą, władza może spać spokojnie.

Świat – również nasz, polski – rzeczywiście zmierza w złym kierunku, jeśli pozwolimy, by głośni zastąpili mądrych, a nienawiść – rozsądek. Potrzebujemy dziś patriotyzmu cichego, dojrzałego i pozytywnego. Takiego, który nie krzyczy, ale działa. Który nie rozlicza z poglądów, ale z uczciwości.

Bo ojczyznę naprawdę kocha się nie przez gesty, lecz przez postawę. Nie przez słowa, lecz przez czyny.

Nie przez szukanie wroga – lecz przez budowanie dobra.

Autor: Grzegorz z rodu Niedźwiecki
Biogram autora: socjolog, publicysta społeczny, prezes stowarzyszenia Demokracja i Sprawiedliwość oraz związku stowarzyszeń Trybunał Narodowy, obserwator życia publicznego. W swoich tekstach promuje ideę wspólnoty, dialogu, prawa natury, zasad współżycia społecznego i kultury dobra w życiu społecznym.